Archiwum 23 grudnia 2011


gru 23 2011 święta
Komentarze: 0

Święta już a mnie smutno, to przecież czas na spotkania z bliskimi, ludźmi których kochamy. Tak sobie myślę, że nie warto być na tym świecie uczciwym, oddanym. Im bardziej człowiek myśli o innych tym bardziej później dostaje po dupie. Jakiś spokój mnie ogarnął może raczej rezygnacja, nie mam sił się złościć, nie mam sił płakać… To będą smutne święta wypełnione wspomnieniami których nie chce, bo im są piękniejsze tym bardziej szkoda, że to nie wróci. …”gdyby można było odwrócić bieg czasu powtórzyć tamte dni odebrać im złudzenia. Bo ciągle wydaje się, że można było je rozegrać lepiej inaczej. Gramy pobieżnie swoje role w pośpiechu przerzucamy kartki scenariusza zapisujemy jakieś zdania i jako ważne podkreślamy je falującą linią, aby nagle wziąć czerwony ołówek i dokładnie zamazać wszystko…” Niepokojąca jest ta cisza… cisza przed burzą, to dopiero początek sztormu, jestem tego świadoma. Jednak wiem, że nie zawiniłam. Może los pozwoli, że kiedyś się o tym dowie. Święta to czas wybaczania, czy mam mu co wybaczyć. Jeśli tak to wybaczam. Nie gniewam się, że jednym ruchem ręki skreślił wszystko, widocznie tak musiało być. Każde zdarzenie w naszym życiu ma jakiś sens i cel. Każde zdarzenie w naszym życiu ma jakąś przyczynę. Jeszcze nie wiem gdzie zaprowadzi mnie droga i dlaczego tak jest.

Dziękuje Ci za wszystko czego mnie nauczyłeś i co mi dałeś, zebrałam nauki i mogę iść dalej.

Wysłałam mu dzisiaj życzenia (dzwonić już nawet nie próbuje), nie mogłam się powstrzymać, jak nie trudno się domyśleć nie odpisał. W związku z tym, że nie wiem co ze sobą zrobić postanowiłam spierdalać z tego miasta.  Pakuje się i wyjeżdżam. Szef w swej wielkości dał urlop. Odwiedzę góry. Może tam mnie olśni co dalej.

Wesołych…

szanta : :