Kilka słów...
Czy byłam szczęśliwa – byłam. Zakochana - tak bardzo, do granic możliwości. Nie ma słów którymi mogłabym opisać swoją miłość. Czy byłam kochana – wciąż łudzę się, że tak, pewnie nigdy nie będę tego pewna ale nie chce tego weryfikować, chcę wierzyć, że tak. Czego mogę jeszcze oczekiwać od życia. Nie spodziewam się już niczego spektakularnego. Jestem wdzięczna losowi, że dał mi to co miałam. Idę dalej swoją drogą, nie rozglądam się, nie mam na to sił. Czuje się jak we mgle, mgła jest gęsta a ja nie wiem co jest przede mną. Na morzu jest prościej, wiem co mogę zrobić jak nie widzę horyzontu, wiem jakie mam możliwości i jakie jest ryzyko. Wiem też co zrobić żeby je wyeliminować a przynajmniej zminimalizować. A tutaj w tym morzu ludzkich głów nie wiem co mam robić. Zagubiłam się. Znam swoje uczucia, rozumiem je, jednak nie potrafię z nimi walczyć. Czas sprawia, że jest łatwiej. Mijają godziny, dni, miesiące. Być może przyjdzie taki dzień, że odetchnę pełną piersią i uśmiechnę się do życia. Na razie wynajduje sobie zajęcia. Praca….. malowanie mieszkania….. wiem, że nie mogę usiąść bezczynnie….mogę nie wstać. Czasem wracają wspomnienia na jawie i we śnie. Już rzadziej. Już wszyscy nie pytają się co się stało. Maska została włożona i coraz lepiej czuje się w roli uśmiechniętej szanty. Marze o morzu…. Popłynąć w daleki rejs i nie myśleć o tym co tu zostawię. Tam jest inny świat... Chciałabym z kimś porozmawiać o tym wszystkim, pewnie byłoby łatwiej ale tą podróż muszę pokonać sama… Niedawno były moje imieniny, cóż pamiętała garstka, nie wszyscy…. Jak się nie trudno domyśleć Szaman Morski też nie.